Wymiana
Wymiana Wto Paź 05, 2021 10:10 pm
Składzik
Mistrz Gry Sob Paź 02, 2021 10:45 pm
EDNA RHONERANGER ♲♲♲wip♲♲♲
Rhoneranger Nie Wrz 26, 2021 2:26 pm
Sala chorych nr 1
Riley Nie Wrz 26, 2021 1:10 pm
Poczekalnia
Jackob Rabbit Sob Wrz 25, 2021 1:20 pm
Magazyn
Ash Pią Wrz 24, 2021 10:55 pm
Stacja naprawcza
Jackob Rabbit Pon Wrz 20, 2021 5:31 pm
Korytarz
Smok Pią Wrz 10, 2021 6:29 pm
Elijah Villey
Admin Pią Wrz 10, 2021 5:40 pm

Poszukiwacz Przyszłości

Character sheet
Punkty Życia Punkty Życia:
Draco Victor Reeves RQEZuVs12/12Draco Victor Reeves ArpPXT5  (12/12)
Punkty Szczęścia Punkty Szczęścia:
Draco Victor Reeves R6w4WiE2/10Draco Victor Reeves RKoh7hq  (2/10)
Smok
Poszukiwacz Przyszłości
post dodany Nie Sie 08, 2021 12:06 am

Smok
Draco Victor Reeves


wiek

32 lata (18.11)

wzrost

170 cm

waga

58 kg

pochodzenie

Dracenia

grupa

Sanitariusze

zawód

Lekarz - Chirurg




ciało

ATLETYKA

umysł

ZIMNA KREW

atut

LEKARZ

wada

MANIA CZYSTOŚCI 



przedmioty specjalne

# długi nóż myśliwski - rozkładany
# gruba kurtka ze skóry niedźwiedzia

ekwipunek

# stetoskop
# paczka papierosów (12 sztuk)
# skalpel
# piersiówka z nalewką miętową
# obrączka zawieszona na szyi

historia

5 września 1876 - pamiętnik
To był naprawdę piękny dzień... Ojciec płakał jak bóbr, choć zarzekał się, że nie uroni choćby kropli łzy. Musiał być niezwykle rozczarowany sobą, skoro taka rzecz doprowadziła go do potoku łez. Chociaż muszę przyznać, że sam się na koniec popłakałem. Ten piękny widok, Emma, stojąca w białej sukni na ślubnym kobiercu zaraz obok mnie... To było spełnienie moich marzeń. Wszystko to wydarzyło się zaledwie wczoraj, a ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Miesiące planowania, tygodnie starań, dni stresu i wahania. Godziny, minuty, a potem sekundy do tej wyjątkowej chwili.
Cała ceremonia zapierała dech w piersiach. Nigdy tego nie zapomnę. Jestem w niej szaleńczo zakochany, a teraz ta cudowna istota, Emma, jest moją żoną... Nadal nie potrafię w to uwierzyć. Byliśmy ze sobą dobrych 6 lat i teraz nasze marzenie się spełniło. Kolejny punkt programu: założenie rodziny, która będzie mogła mieszkać w tym ogromnym, pustym domu. Wspaniały prezent od ojca. Nawet nie wiem jak mu dziękować.

18 stycznia 1878 - pamiętnik
Nie powiedziała mi... Nie powiedziała, że choruje, że zaraz może stracić życie. Nie powiedziała mi, że nasze szczęście szybko się skończy. Dwa lata... Byliśmy małżeństwem dwa lata. A ona śmiała odejść... Śmiała zostawić mnie samego w tym ogromnym domu, z wyrzutami sumienia, że nie pomogłem jej, że nie uratowałem. Po co ja się tej medycyny uczyłem? Po co starałem się zdobyć wiedzę?
To dlatego nie chciała, żebym się przejmował, gdy mdlała znienacka? Gdy nie mogła się podnieść z łóżka, bo nie miała siły? Przecież zrobilibyśmy coś, żeby jej pomóc, żeby... żeby chociaż załagodzić sytuację. Żeby cholera jasna dać jej, nie, nam więcej czasu.
Jej pogrzeb był przygnębiający. Praktycznie nikt się nie zjawił poza jej rodziną, która obwiniała moją osobę. Że nie dopilnowałem ich córki. Choć oni znali prawdę od wielu lat i mieli czelność mi o tym nie powiedzieć. Ich córkę zabił rak, złośliwy. Nie poprawiał tego fakt, że Emma popalała sobie na boku. Co ja teraz uczynię...? Nie mam nikogo.

6 lipca 1883 - nagranie
Nie wiem, czy jest się z czego cieszyć. [głębokie westchnięcie] Odkąd Emma odeszła straciłem chęci do czegokolwiek. Ukończenie nauki było jedynym moim celem, a teraz nie wiem, nie jestem pewien co mam ze sobą zrobić. Powinienem się cieszyć, że udało mi się uzyskać tytuł doktora. Chirurga. Specjalnie dla niej wybrałem ten kierunek... [pociągnięcie nosem] Tyle opowieści, że ludziom potrzebna jest osoba, która ich uratuje, która przeprowadzi zabieg, którego inni się obawiają. Ratowanie życia, dla niej. Teraz jej nie ma, czy powinienem dalej kierować się tym celem?
[przerwanie nagrania]
Dostałem pracę w szpitalu w Londynie. Miałem jej nie brać, ale za każdym razem gdy patrzyłem na ten świstek papieru, który leżał na stole z ofertą pracy skręcało mnie od środka. Poszedłem dzisiaj, z zamiarem odmowy, rezygnacji. Widok tych wszystkich ludzi, którzy potrzebują pomocy sprawił, że nie mogłem. Musiałem im pomóc. Musiałem... [dłuższa przerwa] Dać im szanse, jakiej nie udało mi się dać Emmie. Robię to dla niej.

1887 - pamiętnik
Ucieczka z miasta. Podróż przez zimny, pokryty lodem i śniegiem świat. Jak to się mogło stać?... Moje dłonie ucierpiały na tym, od palców po barki. Poranione w niektórych miejscach, widoczne ślady dotknięcia mrozem. Muszę to chować pod bandażami, by nie odstraszać pacjentów. Jak tylko dotarliśmy do Snowdrop i założyli przychodnie zgłosiłem się do pomocy. Te lata pracy w szpitalu otworzyły mi oczy. Pokazały właściwą drogę i to jak powinienem postępować. Odsunąłem uczucia na bok skupiając się na niesieniu pomocy, surowo patrząc sytuację. Choć może się wydawać, ze mi nie zależy tak dokładam wszelkich starań, by ratować życia tych biednych ludzi.
Nowy wpis
Przeniosłem się do Szpitala. Tu mam więcej możliwości. Dali mi okazję na skorzystanie z sali operacyjnej. Pierwsza odcięta kończyna, pierwszy uratowany od nowotworu pacjent. Wciąż czuje tę ekscytację... Wiem, może to brzmieć bardzo dziwnie, ale odkąd postanowiłem leczyć ludzi na innej zasadzie. Robię to byśmy mogli przeżyć. Robię to, by dać szansę innym. Już nie tylko z powodu Emmy... Coraz rzadziej o niej myślę, ale ciążąca mi na szyi obrączka przypomina mi o tej przykrej stracie. Chyba się w końcu pogodziłem. Może dlatego, że sam jestem tak bliski śmierci? Mam wrażenie, że kostucha stoi nade mną czekając tylko, aż się w końcu potknę...
Nowy wpis
W życiu nie widziałem tak poparzonego człowieka... Chyba pierwszy raz zajmowałem się tak poważnym przypadkiem. Siedziałem w swoim gabinecie, przeprowadzałem badania nad jednym z mieszkańców. Twierdził, że skręcił sobie rękę podczas przenoszenia ładunku w magazynie. Oczywiście, że musiałem się tym zająć, ale już na pierwszy rzut oka widać było, że próbował się po prostu wykręcić od pracy. Znużony czekałem tak naprawdę na cokolwiek. Gdy wpadła do mnie pielęgniarka, widać było po jej twarzy przerażenie. Jakby widziała ducha. Od razu zacząłem udawać oczywiście, że jestem pochłonięty swoją pracą. Jednak ten strach i przejęcie w oczach kobiety sprawiło, że długo się nie stawiałem. Przeprosiłem pacjenta zalecając mu na odchodne, by włożył rękę w śnieg, to mu ten dziwny ból przejdzie. Oburzenie, warczenie, już to pozostawiłem za sobą wychodząc prędko z gabinetu. Wiedziałem, że ten odnajdzie drogę do wyjścia, a jak będzie potrzebować pomocy - to i tak wie gdzie przyjść.
Mężczyzna, którego przyprowadzono do szpitala był cały we krwi i w oparzeniach. Nie mogłem oderwać wzroku od tych ran. Stałem jak wryty przez kilka dłuższych chwil z rękami wciśniętymi w biały kitel. Dopiero głos pielęgniarki poruszył mną i kazałem, nie, wrzasnąłem by zanieśli rannego na salę operacyjną. Nie można było pozostawić go w takim stanie, zajęcie się nim było teraz dla mnie najważniejsze.
Wnieśli go na salę, a ja się ubrałem, przygotowałem wszystko do operacji. Robotnik zdawał się majaczyć, coś mówił pod nosem. Chciałem go uspokoić, dlatego ostrożnie głaskając jego głowę podałem mu znieczulenie mówiąc "Wszystko będzie dobrze, zajmę się Tobą, obiecuję". Przy stole spędziłem dobrych kilkanaście godzin. Opatrywanie było ciężkie, zdjęcie wszystkich części, które przywarły do jego skóry trwało. Jednak ze skutkiem pozytywnym w końcu udało mi się. Skończyliśmy, a gdy przenieśliśmy go na salę chorych wziąłem krzesło, by usiąść obok niego i przysnąłem. Obudziłem się dopiero, gdy jedna z pielęgniarek chciała przykryć mnie kocem.
Nowy wpis
Ten sam mężczyzna, który trafił do mnie poparzony, Boris, przychodzi tu dość często. Zdaje się, że trochę ogłuchł w wypadku. Można by powiedzieć, że się jakoś zakumplowaliśmy. Poza osobami ze szpitala i kilkoma Strażnikami nie mam większych relacji. Tak z nim miło spędza mi się czas, nawet jeśli tylko w gabinecie medycznym.
Nowy wpis
Wyrzucili Kapitana Westa... I dobrze. Od początku zachowywał się dziwnie. Mieliśmy dbać o przetrwanie Arek, o przetrwanie miasta, a temu w głowie tylko wygodne i dostatnie życie. Jeszcze tego brakowało, że poł miasta go poparło. Ludzie klapki na oczach mają do tej pory...

ciekawostki

# Imię 'Draco' jest związane z Gwiazdozbiorem Smoka - konstelacją znaną wielu starożytnym kulturom i przeważnie kojarzoną z potworem reprezentującym siły chaosu, sprzeciwiającym się uznanym bogom i z gwiazdą konstelacji Smoka o nazwie Thuban.
# Smok nie opowiada o swojej rodzinie. Matka zmarła, gdy Draco był jeszcze małym chłopcem, a ojciec zginął w rok przed utratą jego żony. Woli ten rozdział mieć za sobą i żyć obecną chwilą.
# Miał problem z identyfikacją siebie w młodym wieku. Po utracie żony miotał się i w szpitalu często natrafiał osoby, które coś do niego czuly, a on w wzajemnością, jednak uważał to za dziwne i trudne do zrozumienia. Odtrącał więc wszystko, to co sam czuł i to co czuli inni.
# Do Snowdrop przybył z pierwszą falą uciekinierów z Londynu. Rany na jego rękach pozostały do tej pory, nie wspominając o rozerwanych lekko ustach w obu kącikach. Oba zszyte, ale nie wyglądają atrakcyjnie.
# Ludzie w szpitalu na ogół się go boją ze względu na duże oczy, ale małe źrenice, które patrzą się wnikliwie i surowo na otaczający go świat.
# Nauczył się gotować, gdy stracił żonę. W domu też radzi sobie świetnie, co utwierdzało go w przekonaniu, że nikogo nie potrzebuje i tak i tak.
# Sam fakt, że posiada przy sobie paczkę papierosów i piersiówkę znaczy tyle, ma skłonności do nałogów.

kod wykonany przez smok






Smok


Nie możesz odpowiadać w tematach
- Similar topics